wtorek, 30 września 2014

Jakiś czas temu na kisiel rzucono temat podwodnych stworzydeł. Liczyłam, że uda mi się na wakacjach zobaczyć rafę i bogatsza o te doświadczenia stworzę coś ciekawego, jednak opowieści o krwi lejącej się z nosa i ciśnieniu rozrywającym czaszkę skutecznie zniechęciły mnie do eksplorowania dna Morza Czerwonego. Pozostałam przy powierzchniowych obserwacjach, a meduzę narysowałam w oparciu o internety.



Ostatnio gdzieś przewinął mi się obrazek z kotami namalowanymi na ścianie fosforyzującą farbą. Pomysł bardzo mi się spodobał, więc utrwaliłam go (póki co niestety jedynie w formie tapety na pulpit), żeby nie wyparował mi z głowy zanim będę w stanie stworzyć coś takiego we własnym mieszkaniu ;)